List od konsumentki:
Moje przygody z odchudzaniem
Jestem 44 letnią
kobietą, która od wielu lat boryka się z nadwagą. Za swój puszysty wygląd winę
w całości ponoszę sama. Moja nadwaga nie jest wynikiem jakiejkolwiek choroby,
zaburzeń metabolizmu czy predyspozycji genetycznej, a jedynie niehigienicznego
trybu życia. Jestem lekarzem, więc
doskonale wiem, jakie popełniam błędy. Nie uprawiam nawet rekreacyjnie żadnego
sportu, rano nie mam czasu na zjedzenie śniadania i zadawalam się jedynie kawą,
w pracy biegam po szpitalu i jest to jedyny mój wysiłek fizyczny, po zakupy
jadę samochodem, w domu większość czasu spędzam przy komputerze. Jeszcze gorzej
wygląda moja dieta. Jadam najczęściej 2x na dobę późnym popołudniem i wieczorem
i zwykle do syta. Mogę powiedzieć, że jestem ekspertem w odchudzaniu, bo
próbowałam stosowania wielu różnych diet (poza dietą białkową). Każda z tych
diet powodowała jednak bardzo złe samopoczucie, nadmierną senność i drastyczne
obniżenie ogólnego napędu życiowego. Każdej z tych diet towarzyszyły również
dokuczliwe objawy niedoborowe zwłaszcza kurczowe bóle łydek. Po zaprzestaniu
diety ciężar ciała szybko powracał do stany wyjściowego. Wygodne do
zastosowania gotowe diety „z torebek”, były dla mnie z powodu okropnego ich
smaku i monotonii, trudne do zastosowania przez dłuższy okres czasu. Super
dietę ustawił dla mnie dietetyk. Była ona bardzo smaczna, urozmaicona, ale
wymagała do jej przestrzegania bardzo dużo czasu. Przy moim trybie pracy do
realizacji tej diety potrzebowałabym na stałe pomocy domowej. Traf chciał, że
przypadkowo nocowałam w hotelu, w którym odbywała się spotkanie szwajcarskiej
firmy NSA dotyczące ich produktów Juice PLUS+® i zainteresowana tematyką
odchudzania zastałam posłuchać wykładów. Początkowo podeszłam do tego dość
sceptycznie, w trakcie słuchania kolejnych wystąpień doszłam jednak do wniosku,
że prezenterzy mówią bardzo sensownie, a zasady diety, która przedstawiali, są
do zrealizowania. Zbliżała się lato, a sukienki w rozmiarze 44 wyglądają źle.
Zamówiłam dla siebie dietę, której zasady przestrzegałam skrupulatnie przez
miesiąc. Rano Shake waniliowy na mleku (bardzo smaczny i jak dla minie nie za
słodki). Około 10- tej Booster (dla mnie bezsmakowy, ale do przełknięcia),
około 12-tej Baton czekoladowy (super smaczny). Po powrocie do domu zupa
jarzynowa (bardzo smaczna i szybka do przygotowania). Zupę dosmaczałam sobie
siekanym koperkiem lub pietruszką. Wieczorem około 19-tej jeden normalny
posiłek (mięso z warzywami lub sałatka). Codziennie rano zjadałam zalecone 6
kapsułek zawierających suszone owoce i warzywa. Okazała się, że minął miesiąc
na tej diecie a ja nie byłam ani nadmiernie senna ani zdenerwowana. Po miesiącu
pierwszy raz od dłuższego czasu kupiłam sobie sukienki w rozmiarze 42- leżały
dużo lepiej. Dietę przerwałam z powody wyjazdu na wakacje - cały miesiąc we
Włoszech (Wenecja, Florencja, Sorento, Taormina, Palermo, Rzym, Mediolan). Dużo
wrażeń, jeszcze więcej niezdrowego – bardzo smacznego jedzenia i do tego bardzo
dużo ruchu. Okazało się, że nie przytyłam ani odrobinę. Po powrocie z wakacji
wróciłam do diety. Po kolejnych dwóch tygodniach mogłam zrobić sobie prezent.
Kupiłam spodnie w rozmiarze 40- to cieszy. To dieta dla aktywnych zapracowanych
kobiet. Życzę powodzenia…
Warszawa 30.09.
2012 (Nazwisko znane redakcji)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz